Mojemu mężowi nie podobało się, że przytyłam, więc zostawił mnie dla szczupłej kobiety. Pięć lat później spotkaliśmy się ponownie.

Kiedy pięć lat temu mąż rzucił mnie dla innej, czułam, jakby cały mój świat runął. Z dnia na dzień zostałam sama z małym dzieckiem na rękach i poczuciem, że moja wartość została zredukowana do liczby na wadze. Dla niego liczyło się tylko to, że przytyłam – moje ciało po ciąży nie było już tak szczupłe jak przedtem. Jego nowa wybranka była młodsza, szczuplejsza i… dla mnie kompletnie obojętna. Choć wtedy nie mogłam tego zrozumieć, czas pokazał, że ten bolesny moment był początkiem czegoś, czego ani on, ani ja, nie mogliśmy przewidzieć.

Nowe życie

Po rozstaniu musiałam się pozbierać. To nie było łatwe – brakowało mi pewności siebie, a każda wizyta w lustrze przypominała mi o jego słowach: „Już mnie nie pociągasz”. Przez pierwsze miesiące czułam się jak wrak, ale potem coś we mnie pękło. Postanowiłam, że nie pozwolę, by jego słowa zdefiniowały moje życie. Zaczęłam pracować nad sobą – nie tylko nad swoim ciałem, ale przede wszystkim nad swoją psychiką. Nauczyłam się akceptować siebie taką, jaką jestem, i choć zrzuciłam kilka kilogramów, robiłam to dla siebie, nie dla nikogo innego.

Z czasem zaczęłam spotykać nowych ludzi. Jedną z takich osób był Marek – czuły, inteligentny i pełen ciepła mężczyzna, który pokochał mnie taką, jaką jestem. Zaczęłam nowe życie, pełne miłości i szczęścia. Myślałam, że zamknęłam tamten rozdział na zawsze, aż do dnia, w którym natknęłam się na byłego męża na ulicy. I wtedy wszystko się zmieniło…

Niespodziewane spotkanie

Był wieczór, szłam z Markiem i naszym synem przez rynek, kiedy nagle go zobaczyłam. Stał zgarbiony, z miną pełną frustracji, trzymając na rękach małe dziecko. Obok niego stała kobieta – nie była to już ta szczupła piękność, którą wybrał pięć lat temu. Wyglądała na zmęczoną, a ich wymiana zdań była tak napięta, że nie sposób było tego nie zauważyć.

Poczułam falę emocji, ale nie była to już ta sama złość co kiedyś. Zamiast tego – było mi go żal. Mój były mąż – ten, który odszedł ode mnie dla lepszego życia – teraz wydawał się wrakiem człowieka. Przez chwilę nawet chciałam podejść i zapytać, co się stało, ale nagle to on mnie zauważył.

Jego twarz wyrażała szok. Przez kilka sekund patrzył na mnie, nie wierząc własnym oczom. W końcu, podchodząc bliżej, powiedział coś, co kompletnie mnie zaskoczyło: „Nie wierzę… Jesteś jeszcze piękniejsza niż wtedy”. Uśmiechnęłam się, ale odpowiedziałam spokojnie: „I szczęśliwsza”.

Cała prawda wychodzi na jaw

W rozmowie, która szybko się rozwinęła, dowiedziałam się, że jego związek z tą „idealną” kobietą wcale nie okazał się taki doskonały. Kiedy przestała być młodą, szczupłą kobietą, tak jak ja kiedyś, zaczęły się problemy. Mój były mąż, ten sam, który mnie zostawił dla niej, teraz narzekał, że ich życie stało się jednym wielkim chaosem – kłócili się na każdym kroku, a on nie mógł już znieść jej wymagań.

Próbował mnie przekonać, że rozumie, jak bardzo się pomylił. W jego oczach była prośba o wybaczenie, ale ja już dawno nie potrzebowałam jego przeprosin. Patrzyłam na Marka, który podszedł do mnie z naszym synem na rękach, i poczułam, że to właśnie teraz, po tych wszystkich latach, los w końcu zadrwił z mojego byłego męża.

Co myślicie o tej historii? Czy warto wybaczać takie błędy z przeszłości? Jak byście postąpili? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku! 😉

error: Treść zabezpieczona !!